Sytuacja na krajowym rynku pracy jest coraz bardziej stabilna. Jak pokazują wyniki najnowszego badania Monitor Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad zarówno gotowość do zmiany pracy, jak i faktycznie dokonane przez Polaków zmiany miejsc pracy utrzymują się na wysokim poziomie już od ponad roku. Rekordowo wysokie jest nasze aktualne przekonanie o dostępności ofert zatrudnienia Nie wszyscy jednak pozytywnie oceniamy własną sytuację – kolejny już kwartał rośnie liczba osób, które obawiają się utraty swojego stanowiska.
Stabilny rytm zmian na rynku pracy
Najnowsza edycja kwartalnego sondażu Monitor Rynku Pracy przynosi potwierdzenie dalszego stabilizowania się sytuacji na rynku pracy. Obecny poziom rotacji pracowników między miejscami pracy spadł o 3 punkty procentowe i wynosi 22%. Oznacza to, że utrzymuje się na poziomie średnim dla całego minionego roku. Również mierzony przez Randstad indeks mobilności badający poziom otwartości Polaków na zmianę miejsca pracy wzrósł o 1 punkt, osiągając 108 punktów, czyli nieznaczenie więcej niż poziom średni dla 4 kwartałów łącznie (107,25 pkt).
Na tle innych krajów europejskich wyniki te są jednymi z najwyższych zanotowanych. Plasuje to Polskę w grupie krajów o trwale wysokim poziomie dynamiki rynku pracy. Jak zuważa Grzegorz Baczewski, Dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego i Stosunków Pracy Konfederacji Lewiatan: „Wpływ na nieco niższy odczyt wskaźnika określającego poziom rotacji pracowników mają najpewniej wpływ czynniki sezonowe. Początek roku to okres, w którym pracodawcy są mniej skłonni do zwiększania zatrudnienia, a większa dynamika na rynku pracy pojawia się na wiosnę, zwykle od kwietnia. Należy jednak zauważyć, że rok 2015 jest pod tym względem wyjątkowy. Stopa bezrobocia pozostaje stabilna od grudnia na poziomie ok. 2 pkt. proc. niższym niż przed rokiem. Dane BAEL za IV kwartał 2014 r. wskazują natomiast, że utrzymał się bardzo wysoki poziom zatrudnienia. Pracujących było ponad 16 mln osób. W porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku nastąpił wzrost liczby pracujących – o 305 tys., tj. o niemal 2%, natomiast liczba bezrobotnych zmniejszyła się o 290 tys., tj. o ponad 17%. Liczba osób pracujących poszukujących innej pracy zmniejszyła się o 30 tys., tj. o 8,4%.”
Jak dodaje Agnieszka Bulik, dyrektor ds. prawnych i Public Affairs Randstad: „Coraz częściej powodem zmiany pracy wśród Polaków uczestniczących w naszym badaniu jest poszukiwanie lepszych warunków zatrudnienia. Obecnie już 45% respondentów wskazuje taką właśnie motywację. Oznacza to, że sami oceniamy kondycję rynku pracy, jako na tyle stabilną i pozytywną, że zwiększa się nasz poziom bezpieczeństwa. Dostrzegamy w tej sytuacji szansę na podniesienie własnej pozycji zawodowej i poprawę warunków życia.”
Praca na wyciągnięcie ręki
Trwałej równowadze rynku pracy towarzyszy rekordowo wysokie przekonanie o dostępności ofert zatrudnienia. Wyniki sondażu Instytutu Badawczego Randstad wskazują, że obecnie już 72% badanych stwierdza, że w razie takiej konieczności, znajdzie pracę porównywalną do obecnej w okresie maksymalnie 6 miesięcy. W porównaniu z poprzednim kwartałem jest to wzrost o 7 p.p. Grupa optymistów jest największa w skali wszystkich 19 fal badania i tylko dwukrotnie zanotowano taki sam poziom (w 3 kwartale 2011 i drugim kwartale 2012). Również nasza wiara w znalezienie jakiejkolwiek pracy wzrosła o 5 p.p. do poziomu 81% osiągając wartość jedną z wyższych spośród wszystkich fal badania (tylko raz poziom ten był wyższy o 1p.p. w 4 kwartale 2010 roku).
W tym obszarze Polacy okazują się jednym z najbardziej optymistycznie nastawionych narodów europejskich (średnia dla wszystkich krajów UE wynosi 64% dla porównywalnej pracy, 57% dla jakiejkolwiek).
„Przekonanie o łatwości zdobycia nowej pracy jest tak wysokie, że po raz pierwszy od dłuższego czasu liczba Polaków aktywnie poszukujących pracy spadła do wyniku jednocyfrowego – 9%. Jeszcze rok temu było to 17%. Teraz oceniamy, że wystarczy się ‘rozejrzeć za pracą’ by ją zdobyć.” – dodaje Agnieszka Bulik
Jak wskazuje Grzegorz Baczewski, to optymistyczne nastawienie ma swoje obiektywne uzasadnienie: „Pozytywne sygnały płyną m.in. z sektora przemysłowego w ramach badania wskaźnika PMI. W marcu dwudziesty miesiąc z rzędu wzrósł poziom zatrudnienia. Ponadto tempo tworzenia miejsc pracy przyspieszyło czwarty miesiąc z rzędu i wyrównało rekord badań zarejestrowany w styczniu 2014 roku. Możemy zatem spodziewać się dalszego wzrostu popytu na pracę. To przełoży się na wzrost presji płacowej. Z kolei wzrost wynagrodzeń, przy uwzględnieniu faktu, że podstawowym powodem zmiany pracy dla respondentów była chęć poprawy warunków pracy, z pewnością przełoży się też na wzrost rotacji pracowników.”
Jest dobrze? A jednak obaw o pracę coraz więcej
Wyniki badania wskazują, że nie można jednak mówić o jednoznacznym trendzie na rynku pracy. Kolejny już kwartał powiększa się bowiem grupa osób, dla których obecna sytuacja wiąże się z poczuciem ryzyka utraty pracy. Udział osób poważnie obawiających się utraty pracy zmalał na rzecz umiarkowanie obawiających się, jednak łącznie obecnie już 36% badanych ocenia, że nie ma pewności, czy będzie mogło utrzymać obecną posadę przez najbliższe półrocze.
W porównaniu do minionego kwartału odsetek ten wzrósł o 3 punkty procentowe osiągając zarazem jeden z najwyższych poziomów we wszystkich 19 edycjach badania. Gorsze wyniki zanotowano dotąd tylko w okresie od 2 kwartału 2011 do 1 kwartału 2012.
„Najczęściej obawy zgłaszają najmłodsi i najstarsi pracownicy” – wskazuje Agnieszka Bulik. „Jednak należy zauważyć, że nawet w grupie trzydziestolatków poziom obaw o możliwość utraty miejsca pracy sięga 30%” - dodaje ekspertka.
Łukasz Komuda, ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktor portalu rynekpracy.org komentując wyniki badania wskazuje na fakt, że polski rynek pracy był i pozostanie w przewidywalnej przyszłości rynkiem pracodawców, czyli takim, na którym ci ostatni w relacji z zatrudnionymi mają mocniejszą kartę przetargową: „Wynika to z ciągle relatywnie wysokiego bezrobocia (w metodyce Eurostatu stopa wynosi w Polsce 8%, a w Niemczech – 4,7%), słabego uzwiązkowienia (ledwie 15% zatrudnionych Polaków należy do związków zawodowych, w Finlandii – 80%) i mikrej osłony socjalnej w przypadku lądowania na bezrobociu, bo tylko kilkanaście procent polskich bezrobotnych ma prawo do zasiłku dla bezrobotnych, który nie sięga nawet tysiąca złotych i wypłacany jest 6 lub 12 miesięcy. Nic więc dziwnego, że boimy się utraty pracy. Uzwiązkowienie się specjalnie nie zmieni (w ostatnich latach tylko spadało), a na bogatszy socjal nie mamy pieniędzy ani społecznego poparcia, więc poczucie bezpieczeństwa osadza się głównie na skali bezrobocia. Oznacza to, że w najbliższych trzech latach obawy pracowników będą nieco słabnąć, a co dalej – zobaczymy.
Katarzyna Gurszyńska, Communications Manager Randstad