Jaka jest kondycja polskiej innowacyjności?

Jaka jest kondycja polskiej innowacyjności?

O kondycji polskiej innowacyjności oraz jej wizerunku rozmawiamy z Wojciechem Kółeczko, Prezesem Zarządu Inventor Sp. z o.o.

Niektórzy naukowcy czasem zapominają, że częścią ich etosu jest promowanie własnych osiągnięć (…) Polscy naukowcy w wielu dziedzinach należą do ścisłej czołówki światowej. Jakie według Pana ostatnio osiągnęliśmy spektakularne sukcesy?

W ciągu minionego roku w międzynarodowej przestrzeni naukowej pojawiło się wiele wynalazków i innowacyjnych technologii opracowanych przez polskich wynalazców, które zasługują na uznanie. Tu mogę wymienić osiągnięcia naszych klientów, które były przedmiotem promocji na międzynarodowych targach i wystawach w 2016 r. Należą do nich na pewno innowacyjne technologie opracowywane przez Instytut Nowych Syntez Chemicznych z Puław, które są wdrażane do produkcji i z sukcesem eksportowane. Pozytywnym przykładem jest także Uniwersytet Humanistyczno-Technologiczny im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu, który wspólnie z innymi jednostkami badawczymi opracowuje i wdraża technologie produkcji ekstraktów roślinnych, które znajdują zastosowanie w przemyśle kosmetycznym. Kolejnym wartym wspomnienia przykładem jest przedsiębiorstwo Leovac z Tomaszowa Mazowieckiego, które od wielu lat intensywnie pracuje nad patentami w dziedzinie odkurzania centralnego.

Firma konsekwentnie wprowadza na rynek opracowane przez siebie innowacyjne produkty. Na tych przykładach widać, że polski rynek wynalazków i innowacji opiera się na aktywności trzech zasadniczych typów aktorów: instytutów badawczych, szkół wyższych i prywatnych przedsiębiorców. Do tej grupy w ostatnich latach dołączają także startupy, które wywodzą się głównie ze środowisk akademickich. Podstawowym problemem jest jednak to, że liczba patentów nie przekłada się na dochód narodowy generowany w wyniku wdrożenia danego patentu do gospodarki.

Kluczowym elementem przesądzającym późniejsze powodzenie wynalazku jest to, czy dana innowacja wyszła z realnego zapotrzebowania rynkowego. Na tym polu widzimy, że zarówno instytuty badawcze finansowane ze środków publicznych, jak i podmioty prywatne osiągają dobre rezultaty w dziedzinie wdrożeń. W przypadku tych pierwszych, wygenerowany przez nie zysk trafia z powrotem do podatników. Znam także oczywiście wiele przykładów szkół wyższych, które tworząc cenne projekty wynalazcze osiągają wymierne efekty dla gospodarki narodowej. Modelowym przykładem jest technologia osuszania budowli metodą iniekcji krystalicznej zmarłego niedawno dr Wojciecha Nawrota z Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie promowana w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Poprzez konsekwentną promocję dr Nawrot uzyskał międzynarodowe rekomendacje, które pozwoliły mu osiągnąć przewagę konkurencyjną na tym trudnym rynku.

W mojej opinii jest to jeden z pozytywnych przykładów jak efektywnie można komercjalizować wynalazki opracowane na polskich uczelniach, poprzez tworzenie spółek kapitałowych z udziałem autorów rozwiązań i uczelni. Tak skutecznie skomercjalizowana i wypromowana technologia do dzisiaj odnosi sukcesy na rynku, a ilość osuszonych tą metodą w kraju i zagranicą obiektów sięga już tysięcy. To świadczy o tym, jak wiele daje gospodarce narodowej skutecznie wypromowana i wdrożona innowacyjna technologia oraz jak wielki może mieć wpływ na podniesienie innowacyjności kraju oraz kreowanie powstawania nowych miejsc pracy. 

Nasza firma specjalizuje się w promowaniu innowacyjnych osiągnięć polskiej nauki i wiele prezentowanych projektów odnosi sukcesy podczas organizowanych przez nas ekspozycji wynalazków na międzynarodowych targach innowacji. Pozytywnych przykładów można podać więcej, ale dla Pana Redaktora to materiał do kolejnych wywiadów, które można przeprowadzić z twórcami innowacyjnych projektów i kierownikami wyróżniających się na polu innowacji instytutów.

Odnoszę wrażenie, że o naszych innowacjach niewiele się mówi w polskich mediach. Dlaczego?

Niektórzy naukowcy czasem zapominają, że częścią ich etosu jest promowanie własnych osiągnięć. Skupiając się na efektach pracy naukowej, operując często bardzo hermetycznym językiem, nie wiedzą, że powinni dbać o public relations i komunikować do społeczeństwa o tym, co udaje im się zrobić za pieniądze podatników. Inna kwestią jest to, że w Polsce dużo się mówi o innowacjach i ich wpływie na gospodarkę. Politycy odmieniają słowo „innowacja” przez wszystkie przypadki, ale niewiele z tego wynika. Wynalazcy i innowacyjni przedsiębiorcy oczekują rzeczywistego wsparcia od państwa przejawiającego się konkretnymi działaniami zachęcającymi do inwestowania w innowacje. Zamiast tego otrzymują całkiem sprzeczne sygnały, które świadczyć mogą o polityce utrudniania życia osobom kreatywnymi i przedsiębiorczym poprzez wzmożenie kontroli działalności gospodarczej i straszenie karami finansowymi. W takim klimacie nie uda się przekonać przedsiębiorców do podejmowania ryzyka i inwestowania w innowacyjne przedsięwzięcia. Dlatego innowacje nie odgrywają kluczowej roli w polskiej gospodarce. Także nakłady na naukę nie sprzyjają powstawaniu innowacji mogących napędzić gospodarkę. W porównaniu z innymi europejskimi krajami, część PKB przeznaczana na badania naukowe i wdrożenia jest nieporównanie niższa. Wg danych UNESCO za rok 2013 Polska przeznaczała na naukę 0,87 proc. PKB, gdy nasi sąsiedzi zza Odry - 2,82 proc. PKB, zaś kraje skandynawskie jeszcze więcej (Szwecja 3,30 proc. PKB, Finlandia 3,29 proc. PKB, Dania 3,08 proc. PKB).

Organizuje Pan polskie ekspozycje na międzynarodowych targach. Jak jesteśmy odbierani w środowisku międzynarodowym?

Na imprezach, w których bierzemy udział jesteśmy traktowani jako poważny partner ze względu na jakość prezentowanych wynalazków, ale także profesjonalną współpracę z zagranicznymi organizatorami targów i wystaw. Nie bez znaczenia dla pozytywnego odbioru naszych ekspozycji jest fakt, że w naszych działaniach jesteśmy zawsze wspierani przez polską dyplomację gospodarczą. Od 2014 r. nawiązaliśmy bardzo dobrą współpracę z Wydziałami Promocji Handlu i Inwestycji ambasad RP w Berlinie, Moskwie, Zagrzebiu i Pradze. Taka współpraca pozwala nam lepiej promować efekty badań naukowych dokonanych w polskich instytutach badawczych i wyższych uczelniach oraz kształtować wizerunek Polski, jako kraju innowacyjnego. Korzystając z okazji w imieniu własnym i twórców innowacyjnych projektów promowanych za granicami naszego kraju chciałbym serdecznie podziękować kierownictwom współpracujących z nami Wydziałów Promocji Handlu i Inwestycji za okazywane wsparcie. Chciałbym także przy okazji serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w XX. Moskiewskim Międzynarodowym Salonie Wynalazków i Innowacyjnych Technologii Archimedes 2017, którego jestem Oficjalnym Przedstawicielem na Polskę. Salon odbędzie się w dniach 16 – 19 maja na terenach targowych Sokolniki w Moskwie.

Jakie dostrzega Pan zagrożenia dla polskiej nauki, a jakie szanse?

Największym zagrożeniem dla polskiej nauki jest w mojej opinii stale zmieniające się otocznie gospodarcze i prawne. To, w połączeniu ze zmniejszającymi się nakładami na finansowanie nauki sprawia, że prowadzenie badań, kreowanie innowacji i wdrażanie ich do gospodarczego wykorzystania staje się coraz trudniejsze. Szczególnie martwi mnie sytuacja, jaka panuje w wokół instytutów badawczych. Od wielu lat współpracuję z Radą Główną Instytutów Badawczych, dlatego bolączki tego środowiska są mi znane. Wiele zrzeszonych w Radzie Głównej instytutów to nasi stali klienci. Początek mojej współpracy z instytutami datuje się na połowę lat 90-tych. Na moich oczach trwały procesy restrukturyzacji i rozwoju instytutów. W mojej ocenie przez ten okres wniosły one istotny wkład do rozwoju innowacji w Polsce, a wiele z opracowanych tam wynalazków i innowacyjnych technologii trafiło do gospodarczego zastosowania. Przez te lata zbudowane zostały silne marki instytutów badawczych znane nie tylko w kraju, ale i poza jego granicami. Innowacyjne technologie i produkty powstające w instytutach są przedmiotem eksportu. Dziwią zatem pomysły większości parlamentarnej na stworzenie Narodowego Instytutu Technologicznego, który miałby skupić w sobie wszystkie instytuty pozbawiając je wypracowanej marki, dotychczasowego dorobku naukowego, a co najgorsze osobowości prawnej. Lista szkód wyrządzona przez przyjęcie takiej koncepcji jest o wiele dłuższa i na pewno nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkich minusów takiego rozwiązania w tym krótkim wywiadzie. Plusów ja nie dostrzegam żadnych. Sytuacja ta jest dla mnie porównywalna do tej, jaką obserwujemy po wprowadzeniu ustawy o ochronie przyrody, czyli tzw. Lex Szyszko. Choć lasy rosną bardzo długo, to szybko poddają się pod naporem pił i siekier. Odtworzenie takiego stanu posiadania obszarów leśnych i parkowych potrwa bardzo długo, nie mówiąc o szkodach krajobrazowych, jakie ponieśliśmy. Mam wielką nadzieję, że podobna szkodliwa ustawa nie powstanie w odniesieniu do instytutów badawczych. Ich markę można łatwo zniszczyć przegłosowaną chyłkiem nieprzemyślaną ustawą jednak będzie to proces nieodwracalny ze szkodą dla polskiego środowiska naukowego i społeczeństwa. O szansach polskiej nauki możemy porozmawiać za jakiś czas, gdy politycy wdrożą wszystkie nowe unormowania prawne regulujące jej działanie. Wówczas chętnie spotkam się z Panem Redaktorem ponownie.

Rozmawiał Piotr Żołądkowski

Są z nami

CMC BOS
2023_8
2023_7
ING_HUBS_POLAND logo
2023_6
2023_5
2023_4
2023_3
2023_2
2023_1
2023_10
2023_11