Rozmowa z prof. Bartłomiejem Nowakiem, prorektorem ds. studiów ekonomiczno-społecznych, Akademia Leona Koźmińskiego.
Panie Profesorze, jest Pan Ekspertem w zakresie szeroko rozumianej energetyki. Jest to niezmiernie obszerny temat ujmujący w sobie zarówno takie zagadnienia strategiczne jak bezpieczeństwo Państwa jak i rozwój poszczególnych gałęzi tej części gospodarki. Pierwsze pytanie jakie zadam dotyczy Energetyki Odnawialnej. Do tej pory mieliśmy działania ukierunkowane na rozwój OZE w Polsce, co było podyktowane choćby zapisem 3x20. Obecnie, jak można odnieść wrażenie, odchodzi się od OZE na rzecz kopalin. Czy to przejaw czystej polityki czy stoi za tym uzasadnienie gospodarcze?
Panie Redaktorze, dziękuję za możliwość udzielenia odpowiedzi na Pana pytania. Faktycznie można zauważyć pewien trend spowolnienia inwestycji w sektorze Odnawialnych Źródeł Energii w krajach, które bazują na surowcach kopalnych. W Polsce, gdzie elektroenergetyka oparta jest przede wszystkim na węglu, ten trend jest również odczuwalny. Uważam, że jest to podyktowane aspektami gospodarczymi, jak i politycznymi. Proszę pamiętać, że sektor górnictwa w Polsce przez lata uznawany był za sektor strategiczny pod względem potrzeb energetycznych państwa. Oznacza to w praktyce, że niemal cała elektroenergetyka była i jest oparta na węglu. Z jednej strony jesteśmy niezależni i bezpieczni energetycznie w przypadku produkcji energii elektrycznej, a z drugiej strony jesteśmy znaczącym emitentem CO2 w skali Unii Europejskiej, bo w skali światowej już nie. Biorąc pod uwagę dostępny surowiec i konstrukcje polskiej elektroenergetyki odpowiedź w zasadzie nasuwa się sama. Przez najbliższe lata udział węgla w polskiej elektroenergetyce będzie znaczący. Nie zmienia to jednak faktu, że najbliższe lata firmy energetyczne i instytuty badawcze powinny poświęcić badaniom nad innowacjami w energetyce, co oznaczałoby między innymi większy udział rożnych technologii opartych na OZE w polskim energy mixie.
Wiele osób myśląc o Odnawialnych Źródłach Energii automatycznie widzi obraz farm wiatrowych. Przy tej okazji podejmowane są z kolei argumenty przeciw tym inwestycjom. Argumenty zarówno zdrowotne jak i estetyczne (choćby ustawa o ochronie krajobrazu). Ale przecież OZE to nie tylko wiatraki lecz instalacje kogeneracyjne, biogazownie czy elektrownie wodne, szczytwo-pompowe. Czy społeczeństwu potrzebna jest większa edukacja w zakresie OZE tak by podnieść świadomość w zakresie elementów które składają się właśnie na tę gałąź energetyki?
Jak najbardziej potrzebna jest edukacja społeczeństwa w zakresie OZE. Krążą różne mity dotyczące energetyki odnawialnej, które ciężko jest obalić, bo oparte są po prostu na braku wiedzy. Energetyka odnawialna jest co do zasady prospołeczna i proekologiczna. Więcej – energetyka odnawialna może przynosić wymierne korzyści małym oraz większym społecznościom. Dla przykładu – biogazownia nie tylko może służyć jako miejsce utylizacji odpadów w gminie, ale również jako źródło dochodu dla tej gminy. Ja postrzegam nowe technologie pozyskiwania i wytwarzania energii elektrycznej/ciepła czy biogazu jako pewien skok cywilizacyjny w Polsce, ale podkreślę – tutaj potrzebne jest współdziałanie przemysłu z nauką.
Przechodząc do konkretnych inwestycji i polskiej aktywności w tym zakresie. Jak ocenia Pan działania polskich firm prywatnych w tym zakresie jak i sektora państwowego (choćby działań Grupy PGE w tym PGE Energetyka Odnawialna?)
W Polsce potrzebne są znaczące inwestycje w infrastrukturę elektroenergetyczną. Zarówno sieci przesyłowe i dystrybucyjne wymagają modernizacji, jak i moce wytwórcze. Przez lata sektor energetyczny pod tym względem był zaniedbany. Problem w tym, że przy niskiej cenie energii elektrycznej i długiej stopie zwrotu z inwestycji w sektorze, spółki elektroenergetyczne mają ograniczone możliwości inwestycyjne i koło się zamyka. Elektroenergetyka konwencjonalna to sektor, gdzie praktycznie w każdym kraju UE państwo odgrywa ważną rolę, a to oznacza, że udział firm prywatnych w sektorze nie jest duży. Reasumując, obowiązek zapewnienia odbiorcy końcowemu stabilnych dostaw energii spoczywa w chwili obecnej na firmach państwowych, a te produkując energię z węgla muszą również ponosić koszty CO2, nie wspominając o modernizacji starej infrastruktury. Niestety, na inwestycje w nowoczesną technologię pozostaje niewiele środków. Które z Państw może stanowić dla Polski realny wzór do naśladowania i które z Państw może być dla nas wzorem, który realnie jesteśmy w stanie dogonić? Specyfika naszej elektroenergetyki i jej znaczne uzależnienie od węgla nie pozwala jasno i precyzyjnie wskazać wzoru do naśladowania. Jeśli jednak popatrzymy na programy związane z oszczędnością energetyczną czy rozwojem odnawialnych źródeł energii, to takim wzorem mogą być kraje skandynawskie. Trzeba jednak zaznaczyć, że potencjał geologiczny tych krajów w dużej mierze determinuje znaczący udział OZE w krajowym energy mix.
I na koniec pytanie dotyczące kształtowania świadomości energetycznej Polaków. Na którym etapie edukacji dzieci i młodzieży powinny zaistnieć treści mówiące o oszczędności energii. Mam na myśli już poważne informacje oprócz wytwarzania przyzwyczajeń i zachowań. Można przecież założyć, że bez względu skąd pochodzi energia to korzystanie z niej w zrównoważonych sposób jest miarą dojrzałości społecznej, której świadomość kształtuje się latami. Jak również ograniczyć happeningi mówiące choćby o masowych wyłączeniach urządzeń elektrycznych w tym samym czasie, co oprócz wymiaru celebryckiego nie przynosi wiele pożytku?
Świadomość energetyczna Polaków, moim zdaniem, pozostawia jeszcze wiele do życzenia, choć przyznam, że ta świadomość jednak w ostatnich latach zmienia się – idzie ku lepszemu. Rzecz w tym, że w czasach gospodarki centralnie planowanej nikt nie uczył społeczeństwa korzystania z energii w sposób racjonalny i oszczędny. Duże zasoby węgla, energochłonny przemysł, stosunkowa tania energia elektryczna dla społeczeństwa, dostępna przede wszystkim w aglomeracjach miejskich – to wszystko powodowało, iż korzystano z energii elektrycznej w sposób mało oszczędny, pozostawiając na przykład urządzenie elektryczne włączone, albo wietrząc pomieszczenia przy grzejnikach rozkręconych na maksymalne obroty. Zgodne to było z ówczesną ideą – jeśli mamy dużo węgla to możemy produkować dużą ilość energii elektrycznej, która dostępna powinna być dla wszystkich bez ograniczeń. Innymi słowy, nie potrzeba było oszczędzać energii elektrycznej/energii cieplnej, bo i tak jest jej dużo. Emisja CO2 wtedy nie miała w Polsce większego znaczenia. W chwili wejścia Polski do UE, ale również wraz ze wzrostem świadomości zanieczyszczenia środowiska przez energetykę konwencjonalną, szczególnie tą opartą na węglu, sytuacja zaczęła się zmieniać. Coraz częściej zaczęto mówić o oszczędnym gospodarowaniu energią, tak aby przyszłe pokolenia mogły również cieszyć się zrównoważonym rozwojem gospodarczo-społecznym. Ten trend jest coraz mocniej widoczny w Polsce. Moim zdaniem już na etapie szkoły podstawowej należy edukować dzieci i młodzież o skutkach efektu cieplarnianego, jak również o konieczności oszczędzania energii. Już na etapie szkolnym zaczyna się kształtować wiedzę o środowisku – a racjonalne korzystanie z surowców oraz energii elektrycznej jest częścią tej wiedzy.
Rozmawiał Piotr Żołądkowski