Chorzy tkwią całe dnie pod kocem, odczuwają smutek ale też objawy czysto fizyczne, takie jak bóle głowy, mięśni i brzucha czy ekstremalne problemy z koncentracją. Diagnoza jest w pewnym stopniu kojąca - zazwyczaj to wszystko minie z nadejściem wiosny, lub po odpowiedniej diecie i suplementacji. Zimowa chandra, czyli tzw. winter blues, nie może jednak zostać zbagatelizowana - w wielu przypadkach nieleczona może rozwijać się do SAD i depresji.
Winter blues, czyli zimowy spadek nastroju, dopada o tej porze roku co piątego Polaka. Jest to stosunkowo niegroźna, łagodniejsza i krótsza wersja sezonowej choroby afektywnej czyli zimowej depresji, nazywaną w skrócie SAD (z ang. seasonal affective disorder) – wyjaśnił serwis Interia.pl.
SAD, w przeciwieństwie do winter blues, nie jest związana tylko z odczuwaniem smutku z powodu braku dostępu do słońca, przygnębiającej pogody czy krótszych dni. Objawy SAD są znacznie poważniejsze - to m.in.:
• nieumiejętność odczuwania radości (anhedonia),
• duże zmęczenie, nieadekwatne do wykonywanych czynności,
• apatia, brak energii,
• napady głodu lub przeciwnie - niechęć do jedzenia,
• duże problemy ze snem.
Sezonowa depresja, jak każda odmiana tej choroby, związana jest z zaburzonym działaniem neuroprzekaźników w mózgu, w tym spadku poziomu serotoniny, nieprawidłowym wydzielaniem noradrenaliny, dopaminy i melatoniny, co dosłownie blokuje odczuwanie przyjemności i szczęścia przez osobę chorą. To pociąga za sobą odczuwanie niepokoju i wywołuje stany lękowe. By mówić o tej dolegliwości, powyższe objawy muszą utrzymywać się dłużej niż dwa tygodnie – czytamy w informacji.
Winter blues nie daje tak silnych objawów, ale granica między nim a SAD jest bardzo cienka - osoby osłabione lub o większej podatności na depresję - bardzo łatwo mogą nabawić się SAD, jeśli nie zareagują na pierwsze objawy winter blues – wskazał serwis.
Winter blues objawia się przede wszystkim drażliwością, wahaniami nastroju, spadkiem energii i apatią. Osobom z winter blues brakuje chęci do życia, najchętniej siedziałyby pod kocem, jedząc coś niezdrowego i oglądając telewizję. Od czasu do czasu każdy zdrowy człowiek odczuwa potrzebę, by zagrzebać się w domowych pieleszach i nie robić nić - to zupełnie naturalne. Ale jeśli stan ten trwa na tyle długo, że zaczyna znacząco wpływać na wykonywanie codziennych obowiązków - możemy mówić o winter blues.
Objawy winter blues potrafią też udawać grypę lub nawet choroby neurologiczne. Osoby, których dopadła zimowa chandra skarżą się na bóle głowy i mięśni, problemy jelitowe, często towarzyszy im mgła mózgowa, są zdekoncentrowane i rozkojarzone. Obserwuje się u nich także spadek odporności i skoki ciśnienia tętniczego krwi. Stan ten jest więc szkodliwy dla zdrowia – napisano w wyjaśnieniu.
Powyższe objawy spowodowane są zimową aurą, krótkimi dniami i zbyt małą ekspozycją na słońce. Mała dostępność promieni słonecznych niemalże od razu przekłada się na niedobór witaminy D3 w organizmie.
Winter blues potęguje też, typowy dla zimowych miesięcy, styl życia większości z nas. Objawy pogłębia brak aktywności fizycznej, cięższa i mniej urozmaicona dieta, a także stres i okołoświąteczne zabieganie.
Jak podkreślono, niektóre osoby są bardziej wrażliwe na sezonowe spadki nastroju niż inni.
By poradzić sobie z objawami sezonowego spadku nastroju, należy przede wszystkim: skupić się na swoim zdrowiu, zadbać o sen, nawodnienie, aktywność fizyczną i dietę. W okresie zimowego przesilenia warto wprowadzić dietę bogatą w naturalne antyoksydanty, wspomagające detoks organizmu, oraz psychobiotyki. Są to żywe kultury bakterii, które wykazują dobroczynny wpływ na pracę mózgu i są odpowiedzialne m.in. za zwiększenie produkcji hormonu szczęścia – wskazano.
Do tego niezwykle istotna jest suplementacja witaminy D oraz magnezu. Pomogą też herbaty poprawiające nastrój i kąpiele relaksujące, np. w solance. Zwolennicy medycyny naturalnej wymieniliby tu także aromaterapię - olejek lawendowy dodany do kąpieli lub nawilżacza powietrza ukoi nerwy i pomoże dobrze się wyspać.
Jeśli domowe sposoby na spadek nastroju nie pomagają, koniecznie skonsultuj się z lekarzem. Nieleczony winter blues może łatwo przerodzić się w SAD a ta w depresję, która jest chorobą przewlekłą – podkreślono w podsumowaniu.